czwartek, stycznia 22

Elegancja na kredyt? ble

Co jest lepsze:
prawdziwa brzydota czy elegancja na pokaz?
Udało mi się odwiedzić dawny kompleks Karola Scheiblera czy jak kto woli zakłady Uniontexu. Spoglądając dokładniej a może raczej szerzej na to miejsce..., dostrzegłem analogię pomiędzy obecnym położeniu mojego miasta a dawną potęgą bawełny. Wyobraźcie sobie kilkanaście tysięcy ludzi, wstających co rano aby zjawić się w największym tego typu zakładzie europy, reagujących na dźwięk gwizdka po usłyszeniu którego zabierali się za budowanie lepszego życia. Ziemia obiecana, American dream tylko w naszych realiach. Porównać to można do pięknej kobiety, pachnącej, zgrabnej o zadbanych włosach, powodującej migotanie przedsionków na samą myśl o jej spojrzeniu wydobywającym się spod długiej, zakręconej rzęsy.  Niestety jednego czego możemy być w życiu pewni to przemijanie. Po kilkudziesięciu latach z ucieleśnienia bogini kobiecości zostało może tylko spojrzenie. Mimo podstarzałego ciała ta kobieta dalej olśniewa, nie urodą, emanuje od niej pewność siebie którą nabyła wcześniej. Jedno co jej zostało to spojrzenie spod wciąż długich rzęs. Nasza dama mogła walczyć z upływającym czasem, wystarczyło coś odciąć lub dodać, tam wstrzyknąć tu odessać ale w efekcie zatraciłaby osobowość i nikt by nie wiedział kto na niego spogląda.
Takie jest właśnie moje miasto i proszę, pozwólmy się mu godnie zestarzeć.
Poniżej kilka fotek z spaceru po Unintexie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz